Dlaczego Mickey Mouse Clubhouse to najgorszy program telewizyjny dla dzieci, jaki kiedykolwiek był



Jude z Kiki Blah-Blah została wybrana jako jeden z naszych zwycięzców BISS w grudniu, a na blogu gościnnym wyjaśnia, dlaczego uważa, że ​​Myszka Miki jest prawdopodobnie najbardziej denerwującym programem telewizyjnym dla dzieci wszechczasów ...



O chłopie! Nie znowu.

To ten znajomy dźwięk. Zwykle dzieje się to o tej porze dnia, dokładnie w środku godziny wiedźmy. Melodia Myszki Miki Clubhouse wybucha z mojego telewizora ... po raz trzeci z rzędu.

Chociaż moja odpowiedź brzmi stanowczo: „Nie, Mickey, nie chcę wstawać i tańczyć hotdogów”, mój 16-miesięczny syn TJ ma inne pomysły. Uwielbia najbardziej znaną animowaną kreację Disneya prawie tak samo jak kiedyś. Właściwie prawie tak samo, jak byłem fanem całego gangu, zanim stał się tak mocnym elementem w moim dorosłym życiu.

Zwykle zaczyna się około 7.30 rano podczas pierwszej zmiany pieluchy w ciągu dnia. Moje rekomendacje na YouTube są w dużej mierze oparte na Beauty and the Beast lub Aladdin, ponieważ jest to jedyny sposób, aby TJ się uśmiechał, podczas gdy ja dbam o jego czystość i ubranie na cały dzień.

Podobnie myślałem, że miałem genialny pomysł, kiedy kupiłem płytę CD „Teraz to, co nazywam Disneyem” do samochodu. Jest to jednak wymagane we wszystkich podróżach samochodowych, a chór „więcej” pojawia się od dziecka na tylnym siedzeniu podczas dwusekundowej przerwy między utworami.

Z Krainy Lodu, Pocahontas i Króla Lwa poradzę sobie, jeśli nie będę musiał cierpieć z powodu napadów złości i łez, które mogą się pojawić beze mnie, ani ze strony TJ, ani ze mnie.

Ale Mickey, Toodles i Mousekatools to coś zupełnie innego. Wysokie głosy, ciągła radość, niepotrzebnie rozwlekłe rozwiązywanie problemów, dysfunkcyjne osobowości niektórych członków gangu (Goofy, patrzę na ciebie), sposób, w jaki Daisy używa Donalda do samooceny i jak się czuję nie jestem pewien, czy Pluton spełnił wszystkie swoje potrzeby. To po prostu za dużo.

Nie widziałem, żeby to nadchodziło. Zawsze kochałem Disneya. Właściwie użyłem „aby móc legalnie oglądać więcej filmów Disneya” na mojej liście powodów, dla których warto założyć rodzinę. Moi (metaforycznie i dosłownie) biedni rodzice zabrali moją siostrę i mnie do Disney World więcej razy, niż potrafię policzyć lub zapamiętać. Tak więc, jak mój mały brzuch urósł, rosło moje podekscytowanie dla wielu animowanych przygód w zaciszu własnej sofy.

Myliłem się. Tak bardzo się myliłem.

zdrowe przepisy na mieloną jagnięcinę



Jednak, podobnie jak wszystkie aspekty rodzicielstwa, istnieją pewne znaczące korzyści.

Gdy TJ się starzeje, coraz wyraźniej komunikuje swoje upodobania. Wybierze swoją miękką zabawkę Mickey (Donald lub Pluto) z pudełka z zabawkami i uroczo wejdzie na moje kolana, gdy będzie chciał naprawić Disneya. Ma też zabawki silnika Thomas the Tank Engine i DVD z The Gruffalo, które pełnią tę samą funkcję, by wyrazić swoje życzenia. Będę więc znosił hałas kreskówek, ciesząc się cennym momentem bezruchu z moim małym człowiekiem.

Co więcej, TJ naprawdę jest dobry w tańcu z hot dogami. Opanował własną wersję, która w zasadzie stoi w jednym miejscu i podskakuje jak jabłko w Halloween. Dostaje ruchy od matki.

Najlepszą rzeczą dla mnie jest przebicie się przez Hakunę Matatę i modlić się, by TJ nie kochał czegoś bardziej irytującego. Jak Paw Patrol.



Jude został wybrany jako gościnny bloger BISS po wejściu na nasz link z grudnia. Jeśli chcesz napisać do GoodtoKnow, sprawdź naszą platformę „I I So So”.

Czytaj Obok

Fani Louisa Tomlinsona zszokowali zdjęcie swojego syna, które pokazuje uderzające podobieństwo