Jak to jest naprawdę, gdy zwierzę ratuje ci życie — trzy kobiety dzielą się swoimi wzruszającymi historiami

Poznaj wyjątkowe zwierzęta, które pomogły swoim właścicielom w niewyobrażalny sposób



pies głaskany przez właściciela

(Źródło zdjęcia: Getty Images)

Zwierzęta naprawdę są naszymi najlepszymi przyjaciółmi – ​​aw niektórych przypadkach mogą naprawdę uratować nam życie. Od zwierząt ratowniczych, które pomogły przynieść nowe szczęście po stracie, po zwierzęta, które pomogły swoim właścicielom ponownie ocenić równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, te historie będą inspirować i sprawić, że będziesz płakać w równym stopniu.

Poznajemy trzy niesamowite historie zwierząt, które w wyjątkowy i niesamowity sposób uratowały życie swoim właścicielom.

Hannah i Colin świnia

Świnia Colin pomógł Hannah Clarke, lat 51, przywrócić równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Hannah jest dyrektorem Headsight Services, która oferuje terapię wspomaganą przez zwierzęta dzieciom, młodzieży i dorosłym. Mieszka w Winchcombe w Gloucestershire ze swoim 54-letnim mężem Tonym i małą menażerią zwierząt.

Zawsze kochałem zwierzęta, a terapia wspomagana przez zwierzęta była niesamowicie skuteczna w mojej karierze psychoterapeuty. Moje psy, koty, kozy karłowate, gęsi, kurczaki i świnki morskie pomogły mi pomóc moim pacjentom.

Poznałem Colina na farmie w Gloucestershire w 2018 roku. W wieku trzech miesięcy przytulił się do moich kolan, a moje serce się roztopiło, więc kupiłam go, aby był członkiem mojego zespołu terapii zwierząt. Pomyślałem, że będzie pomocny, częściowo dlatego, że wokół świń mamy tyle negatywnych zwrotów — brzydka świnia, gruba świnia, chciwa świnia. Ludzie, którzy zostali oznaczeni w ten sposób, mogą poczuć związek z tymi niezrozumiałymi zwierzętami i może to pomóc im ponownie ocenić, jak postrzegają siebie.

Myślałem, że Colin to mikroświnia, ale teraz, ważąc 250 kg, udowodnił, że jest większy i lepszy, niż mogłem sobie wyobrazić. Przed wszystkimi blokadami uwielbiałem sposób, w jaki wchodził w interakcje z moimi pacjentami. Z parsknięciem i uśmiechem, przewracając się, żeby podrapać się po brzuchu i mrucząc z zadowolenia, sprawił, że dzieci, z którymi pracowałam, poczuły się widziane, często po raz pierwszy w życiu. Zawsze się uśmiechałem, gdy patrzyłem, jak Colin sprawiał, że moi pacjenci promienieli z pewnością siebie.

Co to

Hannah Clarke i jej najlepsza przyjaciółka, świnia Colin

(Źródło zdjęcia: Hannah Clarke)

Chociaż kochałem swoją pracę, moje obciążenie pracą było wyczerpujące. Kiedy nie pracowałem w domu, jeździłem po całej Wielkiej Brytanii szkoląc terapeutów, nauczycieli i opiekunów zastępczych. Mój mąż Tony martwił się, że się wypalę, ale byłam zbyt zajęta, żeby zwolnić.



Moje ciało miało jednak inne pomysły. We wrześniu 2019 r. dokuczał mi rozdzierający ból szyi, który stopniowo się pogarszał. Zdiagnozowano u mnie wypadnięcie krążka międzykręgowego i kazano mi spędzić trzy miesiące niewiele robiąc, żeby się wyleczyć. MRI potwierdził diagnozę. Musiałem przestać jeździć, pracować przy komputerze, a nawet siedzieć na dłużej niż godzinę.

„Nieświadomie pomógł mi ocenić równowagę między życiem zawodowym a prywatnym – zdałem sobie sprawę, że muszę zwolnić”

Podczas rekonwalescencji spędziłem z Colinem dużo czasu. Widziałam, jak dokonywał cudów z dziećmi podczas naszych sesji terapeutycznych, a teraz mi pomagał. Siadałam na hamaku na końcu ogrodu, a Colin kładł się pod moimi stopami, żebym mogła masować mu brzuch i śpiewać mu.

Ciasto Valerie Ciasto Truskawkowe Przepis

Nieświadomie pomógł mi ocenić równowagę między pracą a życiem prywatnym – zdałem sobie sprawę, że muszę zwolnić, nie tylko na trzy miesiące, ale na dobre. Kiedy wróciłem do pracy, ograniczyłem się, a następnie zaoferowałem program szkoleniowy online podczas blokady, co będę kontynuował.

Codziennie około 16:30 Colin decyduje, że czas skończyć pracę. Piszczy za tylnymi drzwiami, aż się pojawiam. Siedzi wygodnie w swoim ulubionym miejscu, zamyka oczy i czeka na swoją kołysankę. To pochlebne, że Colin uważa, że ​​to rytuał, którego nie możemy przegapić. On ceni nasz wspólny czas i ja też.

Co to

Kto mógłby się oprzeć przytuleniu z Colinem?

(Źródło zdjęcia: Hannah Clarke)

Przez całą pandemię Colin nauczył mnie odporności w czasach ciemności. Nie wie o zamknięciu, ale przez całą zimną pogodę, której naprawdę nie lubi, brnął w błocie, aż wyschło i pojawiła się wiosna, i myślę, że to świetna metafora na nasze czasy.

Największą radość czerpie z najprostszych rzeczy, czy to pocieranie brzucha, czy plasterek arbuza. Każdego dnia uczy mnie, jak być spokojnym i kompletnym. Mam szczęście, że mam przyjaciela, który nalega, żebym odpoczywał każdej nocy – jest moją medytacją i moim zdrowiem.

Amanda i Jasmine koń

Co to

Amanda Gaughran i Jasmine, cygańska kolba

(Źródło zdjęcia: Amanda Gaughran)

Cygańska kolba Jasmine pomogła 58-letniej Amandzie Gaughran, gdy zmagała się z żalem. Amanda mieszka w Norfolk ze swoim 60-letnim mężem Edem.

Kiedy lekarz powiedział nam, że nic nie można zrobić, aby uratować naszą córkę Gennę, to ona mnie pocieszyła. W wieku 23 lat Genna była wysportowana i zdrowa, dopóki nie zaczęła mieć napadów. Zdiagnozowano u niej guza mózgu i po intensywnym leczeniu myśleliśmy, że go pokonała.

W maju 2012 r. rutynowe badanie wykazało, że guz rozprzestrzenił się jak pajęcza sieć. Gdy konsultant wyjaśnił, że Genna ma sześć miesięcy życia, rozpłakałam się, a Genna otoczyła mnie ramionami. Nie wiem, gdzie znalazła swoją siłę. W grudniu tego roku zmarła.

Chociaż śmierć uwolniła Gennę z bolesnej podróży, pozostawiła nas pustymi. Wszystko się zatrzymało i życie ucichło. Osiemnaście miesięcy później Ed i nasz syn, 37-letni Phil, pomyśleli, że uratowanie konia może być dla mnie dobre — kiedyś jeździłem wyczynowo.

Widzieliśmy organizację charytatywną Blue Cross na Burghley Horse Trials i opowiedzieli nam o cygańskiej kolbie o imieniu Jasmine, która według ich szacunków miała około sześciu lat. Uratowali ją wraz z 70 innymi maltretowanymi końmi.

„Wydaje mi się, że Jasmine wiedziała, że ​​coś strasznego przydarzyło się nam obojgu”

Kiedy poznałam Jasmine, maltretowanie, którego doznała, było oczywiste. W jej oczach nie było światła i wydawało się, że cierpi na depresję. Widziałem smutek w jej duszy i chciałem dać jej stały, kochający dom, na jaki zasługiwała.

Chociaż dobrze się zadomowiła, była zdenerwowana. Zastanawiałem się, jaką traumę przeszła i obiecałem jej, że nikt nigdy jej nie skrzywdzi, ani nawet nie spróbuje ponownie na niej jeździć. Będzie moją towarzyszką i miałam nadzieję, że zrelaksuje się na emeryturze.

Wraz z początkiem 2016 roku moje życie zaczęło się rozpadać. Miałem problemy z plecami, miałem problemy w pracy i nadal nie przepracowałem swojego żalu. Czasami szedłem do pracy, odwracałem się i wracałem do domu. W marcu 2016 roku próbowałam odebrać sobie życie i trafiłam do szpitala psychiatrycznego.

zespół opaski u nogi

Kiedy wróciłem do domu, dużo czasu spędziłem w stajni. W końcu pozwoliłam sobie na żałobę i kiedy wyrzucałam konie lub napełniałam ich wiadra z jedzeniem, wybuchnęłam płaczem.

Inne konie ignorowały mnie, ale Jasmine patrzyła na mnie swoimi wielkimi, współczującymi oczami, jakby chciała powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Chowałam twarz w jej grzywie, gdy płynęły łzy, a ona była tak delikatna i spokojna, że ​​czułam się, jakby mnie przytulała. W moje najczarniejsze dni chodziła za mną po podwórku, upewniając się, że wszystko w porządku.

Co to

Koń ratunkowy Amandy, Jasmine, uratował jej życie

(Źródło zdjęcia: Amanda gaughran)

Sądzę, że Jasmine wiedziała, że ​​coś strasznego przydarzyło się nam obojgu i chociaż nigdy nie mogliśmy opowiedzieć sobie nawzajem naszych historii, uratowała mi życie. Wiedziałam, że nigdy więcej nie spróbuję popełnić samobójstwa, ponieważ Jasmine mnie potrzebowała.

Kiedy zacząłem się leczyć, ona też. Nabierając pewności siebie, Jasmine stała się bezczelna. Przeszukiwała moje kieszenie w poszukiwaniu smakołyków i musiałbym ją nakarmić przed innymi końmi, albo wpadłaby w złość.

Kiedy byłem najbardziej załamany, nigdy mnie nie osądzała. Wiedziałem, że Ed i Phil też są w żałobie, więc dla ich dobra ukryłem swój smutek. Z Jasmine nie musiałam udawać. Dała mi bezpieczną przestrzeń do wypłakania wszystkich moich łez.

Minęło osiem lat od śmierci Genny i wszyscy nadal za nią tęsknimy, jakby to było wczoraj. Gdyby nie Jasmine, nadal byłabym zagubiona i złamana. Ale kiedy uratowałem Jasmine, uratowała mnie.

  • Aby dowiedzieć się więcej o Blue Cross, zmienić dom zwierzęcia lub przekazać darowiznę, odwiedź bluecross.org.uk

Amanda i pies Jupiter

Co to

Z labradorem Jupiterem u boku Amanda Davidson przezwyciężyła swoją niepełnosprawność, aby wziąć udział w biegach charytatywnych i wspiąć się na Mount Snowdon

(Źródło zdjęcia: Amanda Davidson)

Pies asystujący Jupiter dał 52-letniej Amandzie Davidson pewność siebie, by przezwyciężyć swoją niepełnosprawność. Amanda, śledczy ds. poważnych incydentów dla Pogotowia Ratunkowego, mieszka w Lincoln ze swoim 49-letnim mężem Markiem i dziećmi Taszą (21 lat) i Tylerem (18 lat).

Przez całą moją karierę w policji kłopoty miały sposób na odnalezienie mnie. Podczas jednego incydentu wdałem się w bójkę z mężczyzną, który oparł się aresztowaniu. Obrażenia, których doznałem, spowodowały, że w wieku 29 lat musiałem przejść na emeryturę.

Mój lekarz ogólny ostrzegł, że będę mieć przewlekłe problemy z plecami i miał rację – dyski w moim kręgosłupie uległy pogorszeniu. Potem, kiedy byłam w ciąży z Taszą, rozwinęłam się na chorobę autoimmunologiczną, która atakuje tkanki, stawy i narządy. Moje nogi stały się tak słabe, że nie mogłem przejść daleko, zanim się zawaliły.

Ilekroć wychodziłem z domu, jeździłem na wózku inwalidzkim. Czułem, że uczyniło mnie to niewidzialnym, a to pozbawiło mnie pewności siebie. Nieznajomi rozmawiali z moimi dziećmi nad moją głową, nawet nie nawiązując ze mną kontaktu wzrokowego.


Więcej od woman&home:


Co to

W wieku 23 lat Amanda otrzymała policyjną nagrodę za odwagę

(Źródło zdjęcia: Amanda Davidson)

Chciałem, żeby dzieci postrzegały mnie jako pozytywny wzór do naśladowania, więc razem zgłosiliśmy się na ochotnika do zbierania wiader dla organizacji charytatywnej Support Dogs. Często podczas zbiórek wiader towarzyszył nam inny wolontariusz, który miał psa wspierającego, więc miałam okazję przekonać się na własne oczy, jak działa dynamika.

Zdecydowałem, że chciałbym psa rodzinnego, ale kiedy zastanawialiśmy się nad znalezieniem psa ratowniczego, powiedziano mi, że osoba na wózku inwalidzkim nie powinna być głównym opiekunem psa, ponieważ psy ratownicze mogą mieć problemy z zachowaniem. To tylko zachęciło mnie do udowodnienia im, że się mylą.

Ackee i solona ryba korzenie Levi

Kiedy Jupiter przybył jako nasz rodzinny labrador, chciałem być osobą, która zabiera go na spacery, ale straciłem wiarę w to, że potrafię to zrobić. Pchałem się dla jego dobra, co z kolei mi pomogło. Następnie złożyłem podanie, aby został przeszkolony przez Psy Pomocnicze.

Jupiter rozpoczął szkolenie na mojego psa asystującego w swoje trzecie urodziny. Zaczął trenować bezbłędnie i nauczył się pomagać w sposób, którego nawet nie zdawałem sobie sprawy, że potrzebuję. Upuszczam rzeczy i odzyskanie każdego z nich może wymagać dużego wysiłku. To, co jest nieistotnym ruchem dla osoby sprawnej fizycznie, mnie wyczerpuje.

„Jowisz nauczył się pomagać w sposób, którego nie potrzebowałem”

Kiedy pracowałem w biurze, Jupes podnosił to, co upuściłem, naciskał przyciski i pomagał mi przejść z wózka inwalidzkiego na krzesła. Robi to samo teraz ja pracuję w domu, dodatkowo ładuje pralkę. To ulga mieć przy sobie kogoś, kto tak entuzjastycznie chce ułatwić mi życie.

Wie też, kiedy jestem zdenerwowana i zmęczona. Jeśli próbuję iść i grozi mi przewrócenie się, on podchodzi do mnie i na przemian wypycha każdą nogę do przodu, żebym mogła gdzieś usiąść. Nie był do tego przeszkolony, sam się nauczył.

Co to

Pies wsparcia Jupiter dał Amandzie niezależność

(Źródło zdjęcia: Amanda Davidson)

Widząc, jak zdolni i szczęśliwi jesteśmy razem, Mark i dzieci nie muszą się o mnie martwić – w rzeczywistości Tasha i Tyler poszli na uniwersytet. Więc Jupiter nie tylko dał mi niezależność, ale także dał niezależność moim dzieciom.

Dał mi również pewność, że mogę wziąć udział w biegach charytatywnych na 10 km i wspiąć się na Mount Snowdon. Cztery lata temu zająłem się łucznictwem, a w 2019 roku zdobyłem dwa rekordy Wielkiej Brytanii w mojej klasyfikacji para i zdobyłem srebro na Narodowych Mistrzostwach Osób Niepełnosprawnych.

Dzięki Jupiterowi zrobiłem więcej jako osoba na wózku inwalidzkim niż kiedykolwiek, kiedy byłem sprawny fizycznie. Jupiter to nie tylko mój zwierzak. Nie jest tylko członkiem mojej rodziny. Oddał mi życie i dodał do niego.

  • Psy wsparcia to krajowa brytyjska organizacja charytatywna, która szkoli psy asystujące dla dzieci i dorosłych.
Czytaj Obok

Dlaczego Tully i Kate przestali rozmawiać na Firefly Lane?