
Matka oszalała po tym, jak na Facebooku podzieliła się niesamowitą historią porodu w domu.
W mediach społecznościowych pięć dni po tym, jak została mamą małego chłopca, Marissa Heckel powiedziała o tym, dlaczego zdecydowała się urodzić dziecko bez pomocy profesjonalistów.
Pisząc na Facebooku, powiedziała: „Po strasznym doświadczeniu prześladowania mojego planu porodu i nękania podczas pracy, zdecydowałam zostać w domu i uratować syna, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Mój mąż przez cały czas bardzo mnie wspierał, szanując moje ciało i mój wybór przebywania w bezstresowym otoczeniu.
„Z powodu mojego uporu zrezygnowaliśmy z położnej. Po prostu nie lubię, gdy ktoś próbuje mi powiedzieć, co jest najlepsze dla mnie lub mojego dziecka. Finanse nie były problemem w moim przypadku. Pozostawanie bez pomocy było dla mnie raczej okazją do udowodnienia innym, że Bóg stworzył nasze ciała do narodzin - że szpitale nigdy nie były normą. Dostarczyłem syna do łazienki po 36-godzinnym porodzie. Dokładny czas pracy z moją córką. ”
Marissa, która również powitała swoją córkę w świecie wolnym od narkotyków, kontynuowała dyskusję na temat metod, które próbowała zastosować w celu uśmierzenia bólu, i wyjaśniła, w jaki sposób zachęcała się przez dyskomfort.
„Przez całą noc aktywnej pracy szukałem ulgi pod prysznicem i wanną, ale bezskutecznie. Zdecydowałem się znieść ból stojący przy ścianie. Po prostu powtarzałem sobie: „ból jest tylko tymczasowy”. Wczesnym rankiem rozpocząłem przemianę. Nie jestem pewien, jak długo to trwało, ale wydawało się, że to kilka godzin. Kiedy pojawiły się skurcze i presja, mój mąż leżał przy łóżku, trzymając mnie za rękę. To było naprawdę romantyczne, chociaż w tej chwili praktycznie ryczałem.
córka kym marsh
„Gdzieś w tym czasie moja woda tryskała po całym łóżku. Pięć różnych czasów. Kiedy poczułem potrzebę pchania, próbowałem pozostać w łóżku, ale czułem się zbyt „nienaturalnie” dla mnie. Powiedziałem mężowi o mojej potrzebie pchania i poprosiłem o pomoc w toalecie. Pozwalam mojemu ciału popychać. Właśnie usiadłem w toalecie. Mój mąż martwił się, że naciskałem zbyt długo, więc musiałem go uspokoić między skurczami, że poczuję, jak opada mu głowa (początek pierścienia ognia). W końcu mój mąż powiedział, że widzi swoją głowę. Zachęcał mnie do kontynuowania pracy ”.
Marissie nawet udało się wycisnąć żart o obawach drugiej połowy dotyczących pozycji jej ciała w łazience.
„Wyraził również zaniepokojenie, że nasz syn uderzy głową w toaletę lub wpadnie (haha). Potem powiedziałem mu, żeby mi pomógł wstać i że zamierzam wydostać ramiona na stojąco. Mój mąż spojrzał na mnie jak na wariata, ale i tak mi pomógł. Wstałam, przytrzymałam wieszak na ręczniki i pozwoliłam mojemu ciału wykonać ostatnie pchnięcie, a on w końcu wyszedł. Mój mąż stał tam w szoku, robiąc wszystkie zdjęcia. Nigdy w życiu nie czułem się tak potężny i osiągnięty. Nasze ciała są naprawdę niesamowite !!
Lidl tylko z wolnego wybiegu
„Moje łożysko samo się wydostało po około dwudziestu minutach. Nasz syn miał 9 funtów 8 uncji. 22 cali długości z głową 36 cm. Nie jest średnim dzieckiem, ponieważ mój mąż jest tak wysoki (6 stóp 7). Więc jeśli się boisz lub myślisz, że nie możesz tego zrobić, MOŻESZ !!! Nie obawiaj się, nasze ciała zostały do tego stworzone! ”
Jesteśmy pewni, że nie zdziwisz się, gdy usłyszysz, że post wzbudził spore reakcje online. Od momentu przesłania film był lubiany 11 000 razy i udostępniony 27 000 razy.
Użytkownicy Facebooka szybko pochwalili wysiłki Marissy, z jednym komentarzem: „Wow mamo, absolutnie rock! Jeśli zrobię to jeszcze raz, mogę po prostu wybrać tę opcję! Łał! . ”
Inni szybko porównali inspirującą historię Marissy do własnych doświadczeń porodowych.
„Mojemu ostatniemu również nie towarzyszyło w domu, tylko mój mąż i 12-letni syn. To było idealne i nigdy nie miałbym w szpitalu kolejnego dziecka, chyba że byłoby to absolutnie konieczne z medycznego punktu widzenia ”- napisał jeden.
Kolejna entuzjazm: „Uwielbiam to, że w zeszłym miesiącu w toalecie w domu prawie urodziłam trzecie dziecko. Cały dzień leżałem w łóżku podczas porodu i nie miałem pojęcia, bo powiedziano mi, że tak nie było. Jakoś dotarłem do łazienki, ponieważ moje ciało właśnie kazało mi się tam dostać. Mój mąż w końcu dostał karetkę do domu po tym, jak mnie znalazł. Przyjechali ratownicy medyczni, zaniosli mnie do karetki pogotowia i zabrali mnie do szpitala w ciągu dziesięciu minut, które urodziłam na środku korytarza oddziału ratunkowego dosłownie przed ogromnym tłumem ”.