
La La Land (Źródło zdjęcia: Prasa)
O FILMIE: Ten wielkoekranowy musical, napisany i wyreżyserowany przez Damiena Chazelle (Whiplash), opowiada historię oddanego pianisty jazzowego Sebastiana (Gosling) i aspirującej aktorki Mii (Emma Stone), którzy zakochują się i próbują sprostać swoim sprzecznym marzeniom. Oryginalne piosenki i wyszukane numery taneczne sprawią, że poczujesz się całkowicie zahipnotyzowany.
Liz jest żoną zawodowego grającego na instrumentach dętych drewnianych Dicka Mitchella i mieszka w Los Angeles. Ma dwóch synów, 21-letniego Erica i 23-letniego Kevina. Liz gra na pianinie jazzowym odkąd była nastolatką, a teraz prowadzi zajęcia w miejscowej szkole, a także produkuje własną muzykę.
Kiedy otrzymałem e-mail z pytaniem, czy byłbym zainteresowany nauczeniem Ryana Goslinga gry na pianinie do nowego filmu – cóż, jak mógłbym odmówić? Okazało się, że poleciła mnie The Colburn School, gdzie prowadzę zajęcia. Nie mogłem się doczekać spotkania z nim, ale zanim cokolwiek stało się oficjalne, musiałem odbyć własne „przesłuchanie” z Ryanem.
Zostałam zaproszona na spotkanie z nim w jego domu w Los Angeles i nikomu nie powiedziałam, że jadę – nawet mojemu mężowi. Kiedy przyjechałem, zrobił mi kawę i przez 45 minut rozmawialiśmy o wszystkim, od naszych rodzin po to, jak możemy podejść do muzyki. Był niesamowicie szczery i wyluzowany. Pamiętam, że w pewnym momencie powiedziałem: „Czy posiadanie dzieci nie jest po prostu wspaniałe?”. a on po prostu powiedział: „Jest po prostu najlepszy!”. Nawiązaliśmy świetny kontakt, a dzień po tym, jak otrzymałem telefon, aby powiedzieć: „Zacznijmy”. Wtedy otrzymałem scenariusz i nagrania 14 piosenek, nad którymi pracowaliśmy.
Ryan jest bardzo muzykalny, ale przed naszym spotkaniem grał bardzo mało na pianinie i nie miał żadnego treningu. Zapytał więc, czy moglibyśmy ćwiczyć dwie godziny dziennie, pięć dni w tygodniu. Oczywiście Ryan nie potrafił czytać nut i mieliśmy tylko około trzech miesięcy na ćwiczenie, więc postanowił nauczyć się wszystkich piosenek na pamięć. Siadaliśmy razem przy pianinie w jego salonie, on na stołku, a ja na krześle obok niego i graliśmy na zmianę – pokazywałem mu, jak coś grać, on próbował powielać, a potem wprowadzać poprawki. Nie zatrzymywaliśmy się nawet na przerwy - był bardzo sumiennym uczniem.
Ryan był tak oddany, że kiedy zaczynało się kręcenie, często prosił mnie, żebym spotkał się z nim w jego przyczepie z moją klawiaturą podczas przerw na lunch, żeby mógł ćwiczyć. Ciągle sobie żartowaliśmy, kiedy mówił mi, że idzie na lekcję tańca albo na próbę sceny aktorskiej, ja mówiłem: „Co? Właściwie jest coś poza fortepianem?
Największym wyzwaniem było opanowanie jednej ze scen otwierających. Postać Ryana to ten hardkorowy muzyk jazzowy, który gra kolędy w restauracji tylko po to, aby zapłacić czynsz (sam tam byłem!), a podczas tej sceny zaczyna grać na fortepianie Deck the Halls przed nią przekształca się w najbardziej wyszukany utwór jazzowy (w tym czasie marzył). Reżyser Damien (Chazelle) chciał to zrobić w jednym, ciągłym ujęciu bez żadnych cięć, więc Ryan i ja pracowaliśmy nad tym utworem bardziej niż nad czymkolwiek innym. A kiedy to zrobił z tymi wszystkimi statystami i kamerzystami stojącymi dookoła i obserwującymi, cała sala po prostu oklaskiwała. To był moment, w którym pomyślałem: „Możemy to zrobić!” - właściwie myślę, że wszyscy odetchnęli z ulgą w tym momencie. Później dowiedziałem się, że pierwotnym planem było posiadanie podwójnej ręki.
wytwórcy słodyczy
Muszę przyznać, że bardzo przywiązałam się do rodziny Ryana, kiedy z nim pracowałam. Jego najstarsza córka dopiero zaczynała chodzić i była całkowicie urocza, a jego partner nie mógł być bardziej gościnny. Był też pies Ryana, który leżał z nami prawie za każdym razem, gdy mieliśmy lekcję. Nadal za nimi tęsknię.
Tuż przed zakończeniem wspólnej pracy Ryan powiedział mi, że jest jeszcze kilku rzeczy, których wciąż chce się nauczyć. Jednym z nich był ulubiony utwór Evy, którym chce ją zaskoczyć. Więc powiedziałem mu: „Wiesz, jak do mnie dotrzeć” – i mam nadzieję, że tak.
UCZEŃ MUZYKI
Ryan Gosling, lat 36, mieszka w Los Angeles ze swoją partnerką, 42-letnią Evą Mendes i ich córkami, Esmeraldą, i Amadą, urodzoną w kwietniu ubiegłego roku. Oto, co miał do powiedzenia o roli:
Bardzo mnie zaintrygował fakt, że Damien chciał zrobić film w stylu ery Freda i Gingera oraz Gene'a Kelly'ego, bo to są musicale, które mnie poruszyły. Fakt, że chciał, aby ten film miał taką estetykę i ducha zabawy, był fantastyczny, ponieważ moim sekretnym życzeniem było nakręcenie takiego filmu.
Mój bohater, Sebastian, poświęcił swoje życie na bycie wielkim pianistą jazzowym, ale w jego umyśle świat wokół niego mówi, że te czasy się skończyły. Jego bohaterowie urodzili się 70 lat temu, a w dzisiejszych czasach wielki pianista grający prawdziwy jazz jest przeznaczony do pracy w barach, gdzie ludzie nawet nie przerywają rozmowy, żeby cię posłuchać. Więc jak bardzo idziesz na kompromis, aby być artystą, którym chcesz być?
Myślę, że Sebastian zmaga się z różnicą między byciem purystą a byciem snobem. Ostatecznie staje przed pytaniem, z którym w pewnym momencie życia spotyka się wielu kreatywnych ludzi: czy kontynuuję tę pracę, która naprawdę mnie odżywia, czy też muszę pogodzić się z tym, że to tylko praca i muszę płacić rachunki? Łatwiej mu pogodzić się z marzeniem Mii niż z własnym. Uważa po prostu, że Mia musi stworzyć własne możliwości i przestać czekać, aż ludzie dadzą jej pozwolenie na robienie tego, co kocha.
Fortepian to coś, czego zawsze chciałem mieć czas na naukę. Miałem więc świetną okazję usiąść przed pianinem przez trzy miesiące i po prostu grać - i skorzystałem z niej. To był naprawdę jeden z najbardziej satysfakcjonujących okresów przedprodukcyjnych, jakie kiedykolwiek miałem. Niektóre z tych utworów ćwiczyłem cztery godziny dziennie przez trzy miesiące – więc technicznie rzecz biorąc, nie powinienem już nigdy więcej ich słuchać. Ale za każdym razem, kiedy je słyszę, wciąż jestem nimi poruszony i myślę, że są naprawdę, naprawdę piękne. Mamy szczęście, że mamy ten naprawdę wyjątkowy wynik.
La La Land wchodzi do kin 13 stycznia.